Kategorie
Psyche Wyróżnione Zdrowie

Nerki – czyli miłość do siebie cz.1

Zastanawiałam się jaki temat obrać po takiej długiej przerwie w pisaniu. Zima odpowiada narządowi – nerkom, naszemu naturalnemu filtrowi i można by było upatrywać się w tym szerszego znaczenia. Jest to filtr wszystkiego co do nas przychodzi w życiu. Gdybym miała wskazać jeden najważniejszy nasz narząd, o który warto dbać regularnie- intuicyjnie przychodzą mi na myśl właśnie one- NERKI. A zimą- jak widzicie na Instagramie-  Robertem pijemy głównie zioła wspierające układ moczowy. 

Zimą – natura odpoczywa, jest więc spokojniej, wszystko zwalnia. To czas spoczynku, a wiele zwierząt nawet hibernuje. Gdy stajemy się coraz uważni na siebie, zaczynamy czuć naturalny rytm pór roku, zauważamy wówczas, że nasza aktywność pod koniec roku spowalnia. Więcej czasu spędzamy w domu, relaksujemy się, szukamy wewnętrznego spokoju- i to jest intuicyjne. Przy wyciszeniu, nagle nasz wewnętrzny głos, oczy i uszy- otwierają się, łatwiej utrzymujemy pogodę ducha, nagle dostrzegamy z łatwością wskazówki od życia. Zima to najlepsza pora, aby przyjrzeć się z dystansem swoim doświadczeniom, wyrazić wdzięczność za to co nas spotkało i z optymizmem, ufnością sobie, spojrzeć w przyszłość. Zapewnia to stabilność, którą kochają nerki oraz pewność siebie w życiu, budującą spokój wewnętrzny. W spoczynku bowiem tkwi siła, z której pochodzi moc działania. 

Drogi moczowe pozwalają na bezpieczne wydalanie szkodliwych substancji z ustroju. Wszystko co wchłaniamy, co dostaje się do krwi, zostaje rozpoznane przez nerki- co możemy przyswoić i przetworzyć, a co jest trucizną i należy wydalić. Podobnie trochę jak opisywałam Wam w układzie trawiennym (część 1 i 2) – który pomaga nam przetrawić wszystkie informacje, które przyjmujemy do wewnątrz. Nerki jednak podkreślają bezpieczeństwo (również terytorialne- “gdzie jest mój dom”, zagrożenie stanowiska), zaufanie, miłość w relacji z sobą czyli też drugim człowiekiem. 

Za mało się mówi o tym jak nasz organizm jest niesamowity, jak dąży do uzdrowienia i najczęściej to my sami mu w tym przeszkadzamy. Życie na Ziemi zawsze było i będzie wyboiste, bo po to tu jesteśmy- by doświadczać (po to zapożyczamy ciało- ale jesteśmy wiecznym duchem*). Tak, mamy dziś bardzo dużo obciążeń środowiskowych, ale mamy też arsenał, który nam z tym faktem pomaga. I są nieugięci, gdy my mamy chęć do zmiany i życia. Substancje toksyczne wydalane są przede wszystkim z nerek przez przewód moczowy i pęcherz moczowy, przez skórę i układ limfatyczny, przez wątrobę poprzez pęcherzyk żółciowy i przez jelita, a także przez płuca. Warto poznać swoich (zastosuje analogię) żołnierzy, o wielu z nich pisałam na blogu- warto ich docenić. Dbajcie o nich jak taki dobry Generał. Jeśli „rozkazy” z centrali wychodzą motywujące, troskliwe, kiedy idzie w stronę każdej komórki ciała wsparcie i miłość- to takim wojownikom chce się dalej wykonywać swoje zadania. I wybaczcie te nawiązania do walki:), mam taki swój aspekt wojowniczy, wychowana przez pułkownika. Akceptuje to, ale dążę zawsze do równowagi i na tym polu. Bo to tylko od nas zależy jak ukierunkujemy naszą potężną energię- którą możemy zranić, jak i uzdrowić.

Jak wspierają nas nerki?

Pierwszy mechanizm na zasadzie sita- filtruje cząstki wielkościowo; drugi- polega na wyrównaniu ciśnień dwóch płynów rozdzielonych błoną półprzepuszczalną oraz wyrównaniu stężeń zawartych w nich substancji. Płyny o różnych stężeniach przepływają obok siebie w przeciwnych kierunkach (biochemicznie: mechanizm przeciwprądu), 

stąd też nerki w razie potrzeby mogą wydzielić wysoko skoncentrowany mocz (np. poranny). Pęcherz moczowy gromadzi i wydala mocz. Ciśnienie wytworzone przez mocz zmusza nas co jakiś czas na pozbycie się jego. Nie bez powodu osoby zlęknione- czują presję do oddania moczu (presja psychiczna jest zepchnięta z głowy w dół-somatyzuje). Każda presja wymaga rozluźnienia, czasem organizm- gdy nie udaje się na rozluźnienie w psychice- robi to fizycznie przez pęcherz. Rozluźnienie- najlepiej uczyć się go zimą. Układ wegetatywny nie może stale być pobudzony do walki i ucieczki – to nie naturalne. U kobiet warto rozróżnić problemy z układem moczowym – czy nie są na tle sympatykotonii (o tym niżej). 

Nerki to nie tylko filtry, ponieważ wpływają również na mózg, szpik, kości, serce, jak i działanie przewodu pokarmowego. Wg TMC (Tradycyjna Medycyna Chińska) – w nerkach znajduje się nasza siła życiowa. A każdy konflikt, który doświadczamy, wpływa na ich stan. 

Tak, sama choroba to symbol wewnętrznego konfliktu; jak kiedyś napisał mądrze dr n.med. prof. nadzw. GWS Krzysztof Krupka- „czyni nas (jednak) autentycznym i uczciwym w stosunku do samego siebie”. Dlaczego? Ponieważ zmusza nas do odkrycia każdej z naszych stron- też cieni. Do bycia w środku, nie w skrajności. Niestety często identyfikujemy się tylko z jakimś fragmentem siebie. A co gorsza- czasem postrzegamy siebie tylko jako ciało. Gdy żyjemy właśnie w takiej iluzji, odrzucamy sygnały, które przyciągamy prawem podobieństwa, czyli nie akceptujemy w pełni siebie, zapominamy, że jesteśmy potężnymi duszami w delikatnym ciele, może dojść do konfliktu i choroby. Oczywiście choroba to też zysk dla osób z deficytami. Stoi za nią troska innych, wolny czas, kontrola innymi. Ten aspekt nierzadko utrudnia wyzdrowienie. Pojawia się najczęściej, gdy czujemy się pod presją- swoją lub innych.

Nerki, a relacje

Nerki – to też stosunki z bliźnim, partnerstwo. Najczęściej chorują- gdy mamy konflikty w relacji z partnerem albo samym sobą. Kochaj bliźniego swego jak siebie samego. Czasem mam wrażenie, że wersja odwrotna tego przysłowia miałaby lepszy wpływ na większość moich Pacjentek, „stawiających siebie daleko za innymi”. Problem jest też sytuacja, gdy ktoś uważa, że konflikt wywodzi się tylko od partnera/innej osoby, a siebie stawia się ciągle w roli ofiary. Nic bardziej mylnego. Często ofiara jest nieświadomym tyranem; robi to każdy z nas- nie ma co- trzeba stanąć w końcu prawdą w oczy. Zamieniamy się rolami, robimy to nieustannie- świadomość tego- pomoże nam uregulować tą energię, uzdrowić nerki. Mamy na to całe życie, by się tego uczyć i rozpoznawać.. kim jestem. Jednak ucieczka od tego można przyrównać do złego filtra. To nieumiejętność współpracy, rozwiązywania konfliktów – cierpią na tym – głównie nerki.

Nie wszystko od razu jest dla nas widoczne, dlatego dokonujemy pewnych projekcji na zewnątrz. Zakochujemy się w lub nienawidzimy w innych, to co w sobie mamy, najczęściej głęboko schowane. Te najgłębsze warstwy mogą wręcz budzić w nas lęk. Ale to nic dziwnego- są to bowiem rzeczy nieznane. Nie znaczy, że są złe. Nic w sumie nie jest dobre czy złe. Tak naprawdę wszystkie wyzwania w relacji, to wyzwania z samym sobą; warto nad nimi pracować, uleczać je, rozmawiać o nich- jesteśmy tacy sami-jesteśmy JEDNOŚCIĄ- listkami na jednym potężnym drzewie- czy można każdego rosnącego listka nie utożsamiać z drzewem? 

Często mówimy, że przyciągają się przeciwieństwa- mamy bowiem od siebie się uczyć nawzajem. Mój nauczyciel filozofii TAO powiedziałby jeszcze inaczej: jeśli masz w sobie jakąś cechę, to wiedz, że masz również nie mniej dominującą przeciwną cechę:).  I tylko od Ciebie zależy, którego wilka będziesz karmić. To apel do tych co poznali siebie przykładowo od strony lęku, lękliwości- pamiętajcie, że jesteście nie mniej odważni:). I to się sprawdza, bo Ci pacjenci, którzy mówią o tym, że wszystkiego się boją, z drugiej strony opowiadają mi o swoich doświadczeniach, gdzie robią ekstremalne rzeczy, do których nie namówiłabym najbardziej odważnych znajomych.

Lęk – to przeciwieństwo miłości. Lęki – to energia, która osłabia nerki. O lęku pisałam TU, bo sama całe życie się z nimi mierzę; dlatego staram się dbać o układ moczowy. Kluczową funkcją duchową nerek jest zachowanie bezpieczeństwa, stabilność i wsparcie. Lęk przed niepewnym dotyka naszych nerek, podobnie jak każdy przypadek niepewności i dezorientacji. 

Profesor Krupka w artykule w „Zdrowie bez leków” o psychosomatyce nerek napisał coś jeszcze intrygującego i znanego. Kiedy para czuje w sobie wielkie podobieństwo, czyli wprowadza się w strefę komfortu- bezpieczną i wygodną. Takie dwie osoby, uważające się za „cudowne”, dokonują wspólnej projekcji cienia na świat zewnętrzny- którego później wspólnie unikają. Zatem wychodzi na to, że starcia w związku (których tak się boimy) są bardzo owocne w rozwoju, a gdy obu partnerom zależy na uzdrowieniu relacji, rozpoznając swój cień, wówczas- możemy się tylko zbliżyć do siebie i ..siebie. Rozmowy o tym, świadomość tego w związku, wyjście ze współuzależnienia- każdemu tego życzę (a dziś życzenia mają wielką moc:)).

Życie towarzyskie – co ciekawe- związane jest rytualnie z nerkami – bo zobaczcie, najczęściej umawiamy się na kawę czy herbatę – czyli – to co wysikamy:).

Podsumowując ten punkt – przy problemach z nerkami, warto przyjrzeć się swoim relacjom z drugą osobą i sobą. Zdać sobie sprawę, że zachowanie partnera jest dla nas nauką o sobie. 

Nerki pozwalają zachować odpowiednią równowagę zasadowo-kwasową (trochę jak w partnerstwie, kobieta-mężczyzna, jin i jang). To od stabilnego czynnika pH zależy prawidłowy przebieg wszystkich relacji, to znaczy ..reakcji biochemicznych. 

Układ moczowy i funkcje nerek

Układ moczowy składa się ze ściśle współpracujących ze sobą: dwóch nerek, leżących symetrycznie po obu stronach kręgosłupa oraz dróg moczowych – miedniczek i moczowodów – odprowadzających wytworzony przez nerki mocz do pęcherza moczowego i dalej do cewki moczowej, przez którą mocz wypływa na zewnątrz. 

Nerki mają kształt ziaren fasoli o długości około 10–12 cm. Otacza je osłonka tłuszczowa i mocna torebka z tkanki łącznej, co zapewnia im ochronę. Na obu nerkach leżą płaty nadnerczy. 

Najważniejsze funkcje nerek:

  1. Filtrowanie krwi w celu usunięcia zbędnych produktów przemiany materii, tj.: mocznik kreatynina i kwas moczowy, które w nadmiarze mają działanie toksyczne
  1. Wytwarzanie substancji regulującej ciśnienie krwi (hormon – renina)
  2. Funkcje endokrynne poprzez wytwarzanie hormonu reniny (regulator ciśnienie krwi) i erytropoetyny (stymulator wytwarzania erytrocytów w czerwonym szpiku kostnym) – bardzo ważny aspekt przy anemii (podkrążone oczy- też sugerują potrzebę wsparcia nerek)
  3. Wytwarzanie kalcytriolu, który zwiększa stężenie wapnia w surowicy krwi. 
  4. Utrzymanie homeostazy (regulacja gospodarki wodnej i sodowej, równowagi sodowo-potasowej, równowagi kwasowo-zasadowej i ciśnienia osmotycznego poprzez wydalanie soli).
  5. Dokonywanie przemiany substancji w celu ich dalszego zużytkowania lub unieszkodliwienia. 
  6. Wydalanie substancji toksycznych (leki, pestycydy, toksyny ze środowiska, nikotyna), wcześniej konwertowanych w wątrobie do postaci odpowiedniej dla nerek.

Nerki są dobrze ukrwione, przepływa przez nie ok 1440l krwi na dobę poprzez tętnice wychodzące bezpośrednio z aorty, które dzielą się wewnątrz nerki na coraz drobniejsze rozgałęzienia, na końcu zakończone kłębuszkami nerkowymi. Kłębuszki to swoiste filtry krwi, w których odsączany zostaje na zasadzie sita płyn zachowujący stan chemiczny bez krwinek, z małą ilością białka. Kłębuszki swobodnie przepuszczają natomiast wodę i rozpuszczone w niej drobne cząsteczki różnych soli, glukozy, mocznika itp. Odsączony płyn wpływa do kanalika nerkowego, jest to tzw. mocz pierwotny, z którego wchłaniane są substancje odżywcze jak glukoza, sole mineralne- tyle ile jest mu potrzebne. 

Warto wspomnieć, że każde zakłócenie w dopływie krwi (np. przy zwapnieniu tętnic), osłabienie pracy serca, obniża wydajność nerek. 

Mocz

Pęcherz jest zbiornikiem moczu o pojemności ok 500-1000ml, opróżnianym przez cewkę moczową. Jest położony za spojeniem łonowym, przed odbytnicą u mężczyzn, a przed dolną częścią macicy i górną częścią pochwy u kobiety. Cewka moczowa u kobiet wynosi 5cm i kończy się przed wejściem do pochwy, u mężczyzn- ma długość 20 cm, przechodzi przez gruczoł krokowy, następnie wzdłuż prącia, aż do ujścia zewnętrznego. Tak długa cewka u mężczyzn- stanowi ochronę przed infekcjami, dlatego kobiety są mocniej narażone na zapalenie pęcherza. 

Mocz człowieka zdrowego jest słomkowy i nie ma nieprzyjemnego zapachu. W. części drugiej opiszę natomiast co może znaczyć dany kolor moczu. Nie powinno w nim być:

– cukrów (gdy są- może to być cukrzyca)

– białek – może oznaczać inaczej zaburzenia pracy wątroby

– leukocytów- mogą świadczyć o infekcji bakteryjnej

– erytrocytów (nie robimy nigdy badania moczu przy miesiączce). 

Wydalamy natomiast z moczem:

– Kwas moczowy (końcowy produkt metabolizmu puryny)

– Mocznik- końcowy produkt metabolizmu białek

– Kreatynę- produkt pośredniej przemiany materii w mięśniach, zazwyczaj jest wydalana w postaci kreatyniny

– sole nieorganiczne żelaza, potasu, wapnia, miedzi, magnezu, sodu, fosforu, siarki, cynku, itp.

– substancje organiczne: kwasy tłuszczowe, aminokwasy, barwniki, kwasy żółciowe, kwas mlekowy, szczawiowy, białka i cukier.

Wytwarzanie moczu odbywa się w nefronach- najmniejszych jednostkach czynnościowych nerki oraz w kanalikach zbiorczych. Sam nefron z kolei składa się z jeszcze mniejszych jednostek: kłębuszków nerkowych (pęczków naczyniowych), torebki kłębuszka (torebki Bowmana) oraz kanalików nerkowych. Te ostatnie znowu składają się z kilku jednostek czynnościowych: kanalików wstępujących i zstępujących oraz pętli Henlego, wszystkie są oplecione siecią naczyń włosowatych. 

Nefrony razem z krętymi częściami nerkowych kanalików zbiorczych leżą w korze nerkowej, natomiast proste odcinki kanalików zbiorczych z pętlą Henlego usytuowane są w rdzeniu nerki. Wytworzony przez nefrony mocz dociera do moczowodu przez odprowadzające części nerki: kielich i miedniczki.

Wydalanie moczu szerzej

Wydalanie moczu to precyzyjny proces oddzielania tego, co „czyste” i fizjologicznie konieczne, od „nieczystego”.  To jak w życiu – filtrowanie odpowiada decyzjom, które każdy z nas musi codziennie podejmować po rozpoznaniu: co należy do mnie, a co mogę odpuścić? To ciągłe odkrywanie, filtrowanie w sobie – a potem kreowanie- zgodne z potrzebami duszy.

Nasz potencjał kryje się w nerkach

Moje doświadczenia życiowe nauczyły mnie dostrzegać za zewnętrznymi pozorami pozytywny potencjał każdego człowieka. Nawet jeśli przede mną stoi „zewnętrznie” chora osoba, to wewnątrz -jest silny duch, który jak ja i każdy z nas poszukuje światła.

W TMC mówi się właśnie, że w nerkach jest nasza „przed-urodzeniowa siła twórcza” – czyli jakie zdolności przynosimy, jakie talenty, jakim potencjałem dysponujemy do odkrywania prawdy w tym wcieleniu. Jing nerki ma pewną ilość. Nie można jej powiększyć ani zmniejszyć w trakcie życia. Można co najwyżej korzystać z niej w optymalny sposób.

Samo-urzeczywistnienie bazuje na tym potencjale. Pytanie tylko, JAK jest on wykorzystywany i realizowany. Energia nerki reprezentuje zatem zasób możliwości, który czeka na rozpoznanie, doświadczenie i urzeczywistnienie. Toteż zdecydowanie nie wystarczy teoretyczne uznanie tego potencjału; zamiast tego energia nerek każe nam go zamanifestować, posiąść je własną pracą, energią poświęconą na DZIAŁANIE. Często wyjściem ze strefy komfortu – pokonaniem lęku przed nowym. 

Specjalista od astrologii wedyjskiej Pan Grzegorz Skwarek, którego analizę sprezentowałam sobie na Święta (i nie będę udawać, że się na tym znam- bo wszystko to dla mnie jest nowe i trudne)- napisałby – jest to wejście na drogę Rahu- czyli ścieżkę, którą wybrała dusza na to wcielenie (grunt dziewiczy). Bardzo często porzucamy to czego się boimy, a okazuje się, że jest to właśnie to co jest nam pisane- ale nieznane. Jednak, gdy zaryzykujemy, często się okazuje, że nagle otrzymujemy wielkie wsparcie, znajdujemy w sobie zasoby, które pomagają nam w realizacji (u Pana Grzegorza znalazłam taką informację, że wówczas uaktywniają się nasze wszystkie pozyskane zdolności z poprzednich wcieleń- Ketu). 

Jak tylko pojawimy się na Ziemi, tworzymy naszą własną rzeczywistość za pomocą naszej świadomości. Stajemy się tym, co myślimy, czujemy, działamy (i z jaką intencją) – zależnie od naszych zasobów możliwości, które ujawnimy i zrealizujemy. Jesteśmy zintegrowani z większą całością, naturą i jej prawami. Więcej napiszę jeszcze w drugiej części- odnośnie postów dla nerek.

Oczywiście w życiu istnieją moce wspierające i destrukcyjne. Trzeba być tego świadomym. Ale nie ma co z tym walczyć czy uciekać. Po prostu to jest. Podejmowanie decyzji, w które z nich zaangażujemy naszą siłę twórczą, to trwający przez całe życie proces samorealizacji. Czasem musimy doświadczyć pewnych lekcji, to normalne; życie nie jest bowiem liniowe, a gdy. staje się – przychodzi prędzej czy później lekcja, która ma na celu nas zmotywować do zmiany – i będzie się powtarzać dopóty, dopóki tego nie zauważmy. Jest to pomoc dla nas, by powrócić na właściwą ścieżkę. To taki wielki mistrz, który przychodzi do nas, na przykład w postaci szefa tyrana, do zmobilizowania nas do zmiany w sobie. I, hej! nie ważne, ile nadłożyliśmy drogi z powodu rozczarowań czy chorób, nieświadomości, każdego dnia możemy coś zmienić, a chęć do zmiany to pierwszy krok. Czasem trzeba zacząć od pisania po 10 razy dziennie afirmacji: “Ja …. (Twoje imię) chcę się zmieniać, chcę uzdrawiać moją relację z sobą .. i … (wpisz opcjonalnie imię kogoś, kto czujesz, że tu potrzebuje być zapisany).

Każdy ma swoje własne tempo samorealizacji. Nie nakładajmy sobie presji.

Życzę Wam w Nowym Roku – dalszego rozwoju, życia życiem o jakim marzy Wasza dusza

Część druga nastąpi..

(A w niej zapalenie pęcherza, wsparcie naturalne układu moczowego)

*opisuję to w co ja wierzę:)

1 odpowiedź na “Nerki – czyli miłość do siebie cz.1”

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *